Wystawa kolekcji doktorskiej Olgi Podfilipskiej-Krysińskiej
„Wiemy, że światło nie jest dostrzegalne aż do momentu, kiedy podczas swej szybkiej i ciągłej podróży w przestrzeni napotka jakieś ciało. Fotony wysyłane przez źródło mkną w ciszy, rozchodzą się wokół, szukając formy, powierzchni, którą mogą zalać, oświetlić w jednym ułamku sekundy, kształtu, który mogą wydobyć z mroku. Czy można pozwolić, aby to magiczne zjawisko zostało sprowadzone jedynie do wypełniania samej funkcji? (...) Jego poetycki wymiar sprawił, że wyobraziłem sobie światło jako zaczyn sztuki, jako paletę zdolną oddać uczucia i resentymenty, niewyrażalne pulsowanie i wibracje współczesnego malarstwa” - Paolo Targetti, twórca Targetti Foundation
W łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych trwa obecnie wystawa kolekcji doktorskiej Olgi Podfilipskiej – Krysińskiej, w której tworzeniu miała swój udział również nasza firma.
W kolekcji artystka próbuje prześledzić rolę jaką pełni światło w bardzo szczególnej dziedzinie sztuki, jaką jest biżuteria. Prezentowane na wystawie prace podzielone zostały na trzy grupy, będące odbiciem trzech różnych sposobów oddziaływania światła w biżuterii współczesnej.
Wystawa Olgi Podfilipskej-Krysińskiej w łódzkiej ASP.
Pierwsza część pracy to biżuteria świecąca własnym światłem.
Artystka sięgnęła tu do diod, światłowodów i mat światłowodowych, starając się łączyć je z ciekawymi dla świetlnych efektów materiałami tradycyjnie wykorzystywanymi w biżuterii. Srebrne oprawy, podświetlone kryształy i inne typowo złotnicze elementy i materiały współistnieją w tych pracach nie tylko z elementami oświetleniowymi, ale również z fragmentami instalacji elektrycznej. Innym zastosowanym tu sposobem wprowadzenia światła do prac jest wykorzystanie światła chemicznego. Świecąca biżuteria przyciąga wzrok różnymi kolorami światła – od bieli przez błękity, turkusy, żółcie, aż do czerwieni i różu.
Artystka sięgnęła tu do diod, światłowodów i mat światłowodowych, starając się łączyć je z ciekawymi dla świetlnych efektów materiałami tradycyjnie wykorzystywanymi w biżuterii. Srebrne oprawy, podświetlone kryształy i inne typowo złotnicze elementy i materiały współistnieją w tych pracach nie tylko z elementami oświetleniowymi, ale również z fragmentami instalacji elektrycznej. Innym zastosowanym tu sposobem wprowadzenia światła do prac jest wykorzystanie światła chemicznego. Świecąca biżuteria przyciąga wzrok różnymi kolorami światła – od bieli przez błękity, turkusy, żółcie, aż do czerwieni i różu.
Naszyjniki - jako nośnik światła wykorzysano maty światłowodowe.
Naszyjnik - jako nośnik światła wykorzysano matę światłowodową.
Pierścionki - mini generatory LED + światłowód.
Naszyjniki - wykorzystujące światło chemiczne.
Druga to charakterystyczne dla tradycyjnej biżuterii odbijanie światła zewnętrznego.
W tej części kolekcji wykorzystane zostały drobinki topionego szkła, które przez swój charakter i materiał nawiązują nie tylko do klejnotów umieszczanych w tradycyjnej biżuterii historycznej, ale również do szkła tworzącego tafle okien i witraży, które w codziennym życiu są swojego rodzaju „bramami”, przez które światło wnika do naszych domów i innych ciemnych wnętrz.
W tej części kolekcji wykorzystane zostały drobinki topionego szkła, które przez swój charakter i materiał nawiązują nie tylko do klejnotów umieszczanych w tradycyjnej biżuterii historycznej, ale również do szkła tworzącego tafle okien i witraży, które w codziennym życiu są swojego rodzaju „bramami”, przez które światło wnika do naszych domów i innych ciemnych wnętrz.
Artystka starała się stworzyć prace jak najbardziej delikatne, ażurowe, w niektórych przypadkach zupełnie pozbawione koloru, co pozwoliło „uchwycić światło” w jak najczystszej postaci. Wykorzystała również pięknie odbijające światło szkło dichroiczne, co pozwoliło na uwspółcześnienie tej części kolekcji, ale również na swojego rodzaju połączenie jej z fascynacją nowoczesnymi technologiami – zamontowane w naszyjniku szkło pochodzi bowiem z fragmentów filtrów barwnych wykorzystywanych w najnowszych źródłach światła.
Trzecią częścią kolekcji, a zarazem jej swoistym podsumowaniem jest dokumentacja zdjęciowa sesji podczas której artystka tworzyła biżuterię światłem bezpośrednio na modelce.
W sesji wykorzystane zostały dwa sposoby tworzenia „świetlnych obrazów” - pierwszy to komputerowa kreacja, wykorzystująca geometryczne kształty, zwielokrotnienia linii, motywy wykorzystujące świecące punkty, ułożone w proste figury, lub też bardziej skomplikowane ornamenty. Drugi sposób to wykorzystanie obrobionych komputerowo zdjęć świateł w nocy, wykonanych przy okazji obserwacji oświetlonych drobnymi światłami okolic. Obrazy te wyświetlane na ciele modelki tworzyły świetlne naszyjniki, brosze czy bransolety, a także trudniejsze do nazwania elementy podkreślające sylwetkę bądź też deformujące ją. Artystka świadomie zrezygnowała z powtórzenia doświadczeń innych twórców biżuterii związanej ze światłem. Nie podążała śladem Sarah Turner i Margaridy Matos pozbawiając wyświetlane obrazy wszelakich cech reprodukcji biżuterii.
W sesji wykorzystane zostały dwa sposoby tworzenia „świetlnych obrazów” - pierwszy to komputerowa kreacja, wykorzystująca geometryczne kształty, zwielokrotnienia linii, motywy wykorzystujące świecące punkty, ułożone w proste figury, lub też bardziej skomplikowane ornamenty. Drugi sposób to wykorzystanie obrobionych komputerowo zdjęć świateł w nocy, wykonanych przy okazji obserwacji oświetlonych drobnymi światłami okolic. Obrazy te wyświetlane na ciele modelki tworzyły świetlne naszyjniki, brosze czy bransolety, a także trudniejsze do nazwania elementy podkreślające sylwetkę bądź też deformujące ją. Artystka świadomie zrezygnowała z powtórzenia doświadczeń innych twórców biżuterii związanej ze światłem. Nie podążała śladem Sarah Turner i Margaridy Matos pozbawiając wyświetlane obrazy wszelakich cech reprodukcji biżuterii.
Podczas sesji okazało się, że światło nie tylko tworzy na skórze modelki biżuterię. Stawało się tak bardzo realne i zmysłowo dotykalne, że prowokowało modelkę do własnych, niezamierzonych przez twórcę zachowań – próbowała go dotknąć, złapać w dłoń, ująć w palce, czy wręcz ugryźć. Równocześnie materia światła zachowywała pełną niezależność - w sposób nieprzewidywalny czasami ginęła na zaokrągleniach sylwetki, rozsnuwała się na dalsze plany, tracąc swoją wyrazistość i ostrość. Związana nierozerwalnie z sylwetką modelki, pięknie podkreślająca jej kształty, stawała się czymś bliższym niż biżuteria - wnikała w jej skórę jak barwnik tatuażu.
W czasie pracy nad kolekcją artystka starała się podkreślić pokrewieństwo swoich działań z pracami dawnym mistrzów złotnictwa, które miały przyciągać wzrok przez błysk, blask, odbicie światła. Tak samo jak wypolerowane pracowicie złoto, jak wyszlifowane diamenty, biżuteria Olgi przyciąga wzrok i wyróżnia z tłumu. Człowiek noszący świecącą, odbijającą światło czy wręcz świetlną biżuterię staje się osobą na którą pada wzrok większości, swoiście „naznaczonym” przez światło.